Inteligentne znaki będą wymieniać informacje pomiędzy sobą i z poruszającymi się pojazdami, grafika: Paweł Spaleniak, Politechnika Gdańska
Znaki drogowe, które będą reagowały na warunki zewnętrzne, takie jak natężenie ruchu czy pogoda, to chyba marzenie każdego kierowcy, bo czemu trzeba czekać na czerwonym świetle, gdy droga jest pusta? Czy nie byłoby idealnie, gdyby ograniczenia prędkości dostosowywały się do warunków drogowych? Mamy dobrą wiadomość – być może drogowe smart technologie już za kilka lat staną się udziałem polskich użytkowników ruchu, bowiem naukowcy z AGH, we współpracy z liderami projektu, grupą badaczy z Politechniki Gdańskiej kierowaną przez prof. A. Czyżewskiego, już pracują nad opracowaniem systemu inteligentnych znaków drogowych.
Kierownikiem zespołu realizującego INZNAK na AGH jest prof. Andrzej Dziech, który współpracuje z dr. inż. Wojciechem Chmielem z Katedry Automatyki i Robotyki oraz mgr. inż. Janem Derkaczem z Katedry Telekomunikacji. Tematyka projektu dotyczy tzw. inteligentnych znaków drogowych, które dostosowują się do panujących na drodze warunków. – Chcemy, aby znaki zmieniały treść w zależności od natężenia ruchu samochodów osobowych czy ciężarowych, pogody, widoczności, stanu nawierzchni, liczby skrzyżowań, a nawet charakteru obiektów (np. szkoły), znajdujących się przy danej ulicy. Wszystkie te cechy mają swoją charakterystykę, którą można wprowadzić do bazy danych i na podstawie analizy ich wszystkich można ocenić, jaka powinna być zalecana bieżąca prędkość na drodze – tłumaczy profesor Dziech. - Gdy na przykład pada śnieg, a słaba widoczność ogranicza możliwość obserwacji, to jasne jest, że należy ograniczyć dopuszczalną szybkość. Ale wielkość jej obniżenia, np. z 60 km/h do 30 km/h, może dodatkowo wynikać z czynników, których kierowca w danej chwili nie jest świadomy. Np. za zakrętem stoją pojazdy w korku, a śnieg na nawierzchni może być przyczyną wydłużenia drogi hamowania. Dzięki stworzeniu rozproszonej sieci wzajemnie komunikujących się „inteligentnych” znaków, wyposażonych w różnego typu detektory analizujące otoczenie i posiadających „wiedzę” o cechach i ukształtowaniu drogi, można będzie lepiej dobrać bezpieczną szybkość. Wyświetli się ona na znaku z np. wyświetlaczem ledowym, obowiązując do czasu, aż pogoda się poprawi lub zniknie korek – tłumaczy dr Chmiel.
Pomysł jest wspaniały, ale czy ma szansę na wdrożenie? Zdaniem naukowców szanse są duże, bo projekt już został doceniony i sfinansowany po połowie przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. – Zyskaliśmy poparcie ze względu na to, że nie ma podobnych rozwiązań w Polsce, a na świecie takie rozwiązania są w fazie eksperymentów. Nasz pomysł jest powiązany z tzw. inteligencją rozproszoną. Co to znaczy? Nasze znaki mają być ze sobą połączone, aby mogły przekazywać sobie informacje. Odbiorcą naszego opracowania ma być GDDKiA – mówi Jan Derkacz.
Warto dodać, że dzięki wcześniejszemu projektowi INPREDO realizowanemu przez naszych naukowców dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – także INZNAK, jako kompatybilny z INPREDO, ma spore prawdopodobieństwo zaimplementowania przez GDDKiA. Naukowcy rozpoczęli prace w październiku 2017 roku i mają na jego dokończenie trzy lata. – INZNAK nie powstał tak sam z siebie, ponieważ jest on jakby konsekwencją innego, realizowanego przez nas już od półtora roku projektu. Mam na myśli INPREDO. W INZNAKU koncentrujemy się na samym systemie obsługi znaków i komunikacji między nimi, natomiast w INPREDO bardziej analizujemy parametry, które wpływają na prędkość. Czyli za pomocą kamer potrafimy określić widoczność, a także ocenić liczbę przejeżdżających samochodów osobowych i ciężarowych w jednostce czasu, a więc charakterystykę ruchu drogowego. Te dane analizujemy, aby stwierdzić, w jakim zakresie wpływają na prędkość drogową. Robimy analizę porównawczą tego, co już powstało w tym zakresie na świecie, a zwłaszcza w Unii Europejskiej, i staramy się stworzyć system ekspercki, który pozwoli na automatyczne wyznaczanie dopuszczalnych prędkości – tłumaczą uczeni. Dodatkową komplikacją jest to, że znaki muszą być powiązane ze sobą. Nie można określić, że gdzieś jedziemy z prędkością 70 km/h, a nagle zaczyna się szadź i znak pokazuje 20 km/h. Zachodzi tu więc problem harmonizacji prędkości. Dzięki obecnemu bardzo wysokiemu poziomowi informatyki, wszystko się robi inteligentne. Dlaczego więc znaki, które są na naszych drogach, nie miałyby podlegać tego typu zmianom? Przyszłością są znaki, które będą się adaptować do panujących warunków i określać prędkość, jaka w danym momencie powinna obowiązywać na drodze. Zapewnią one płynność ruchu i bezpieczeństwo. Niestety, system nie będzie na razie wdrażany w miastach, jest on przewidziany dla dróg krajowych i autostrad.
Projekt realizowany jest przez konsorcjum, które tworzą: Politechnika Gdańska – lider, AGH, Siled Sp. z o.o. oraz Microsystem Sp. z o.o.
Ilona Trębacz